Około dwóch-trzech godzin spędziliśmy w miejscowości Nadwirna. Dobry kwas mają. Stamtąd ruszyliśmy marszrutką do miejscowości Zelena. Tłok był nieziemski. Nie mogłem uwierzy, że się do niej zapakowaliśmy z bagażami. Jeszcze bardziej nie mogłem uwierzyć, gdy widziałem, jak kolejni pasażerowie się dosiadają. Za naszą wschodnią granicą obowiązują nieco inne zasady... :)