Tym razem wybraliśmy się na Kozi Gorgan - ponad 1500m n.p.m.
Moim zdaniem najciekawsza wycieczka. Niestety nie udało się zdobyć szczytu. Pogoda. Byliśmy jednak niedaleko - około godziny od szczytu. Wyszliśmy już ponad górną granicę lasu. Śniegu nie było. Niemniej jednak, przyszła burza. Trzeba było zwijać manatki.
Piękne widoki. To właśnie z trasy wiodącej na Kozi Gorgan dowiedzieliśmy się, jak blisko byliśmy od szczytu Poleńśkiego...
Dziko, dziko, dziko...! :)